„Karo
Z moim narzeczonym kocham się regularnie, lubię to. Często pomimo tego, że jest mi całkiem przyjemnie nagle czuję, że chciałabym żeby on już skończył. Nigdy dotąd tak o tym nie myślałam, ale chyba to co robię w takich momentach to jest udawanie orgazmu. Po prostu daję mu odczuć, że jest mi cudownie, on się podnieca jeszcze bardziej, kończy i zadowolony przytula mnie. I wstyd przyznać, ale to przytulenie „po” jest tym, co mi sprawia największą przyjemność w seksie.
Chyba jednak moje życie seksualne nie jest tak udane, jak myślałam. I co teraz?
Sylwia, 34 lata”
To ciekawe. Słuchając listu pomyślałam, że ja po orgazmie chcę, by partner już skończył, kontynuacja stosunku po przekroczeniu tej granicy nie sprawia mi już przyjemności. Czy to „normalne”, czy raczej ” powinnam się starać” przedłużać przyjemność? Chyba żadna z tych odpowiedzi do końca mi nie pasuje…
Dróg jest wiele. Jeśli żadna z tych, które napisałaś Ci nie pasuje to co powiesz na przedłużanie czasu przed orgazmem, tak abyście oboje poczuli się nasyceni Waszym zbliżeniem 🙂
Karo, to o czym mówisz to jest właśnie moje doświadczenie. Nie jestem w stanie dojść do orgazmu, bo moje ciało się blokuje. Właśnie tak jakby dochodziło do pewnej granicy przyjemności, za którą już nie jest w stanie pójść. Potwierdziłaś mi coś, co podejrzewałam, chociaż nie rozumiałam czemu tak się właśnie dzieje. Ja nie jestem w stanie dojść,a mój partner kończy jakby za szybko…Kończy się to obopólną frustracją…To takie błędne koło, które powoduje, że nie chcę się kochać, bo boję się, że i tak się kolejny raz rozczaruję..Dziękuje Ci za ten odcinek. I jak to dobrze, że szkoła się zaraz zaczyna 🙂
Tak ia, od pierwszej lekcji w Sex & Love School będziemy pracować nad powiększaniem pojemności naszych ciał na przyjemność. Też się cieszę, że nasza podróż się wkrótce zaczyna!