Och … spinning!
Odważyłam się pójść na trening przyjemności do fitness klubu. Pomyślałam sobie, że moje ciało wyrobiło sobie już nawyk podążania za przyjemnością, a moje mięśnie rozkoszy są na tyle silne, że nie dam się wkręcić w żaden morderczy trening i niestraszne mi pohukiwania trenerki.
Od dawna chciałam sprawdzić co fajnego jest w grupowym pedałowaniu w rytm muzyki na stacjonarnych rowerkach. Wyglądało to dość głupawo czyli coś w sam raz dla mnie 🙂
Z miejsca zalała mnie przyjemność. Sąsiadka z rowerka obok pokazała mi co i jak, a trenerka zaopiekowała się mną, jak troskliwa pielęgniarka.
I ani razu nie huknęła!
A samo pedałowanie – ekstaza w pigułce. I świetna ścieżka muzyczna – wybijająca rytm, raz szybko, raz relaksująco. Czułam mocne bicie serca i dreszcze na całym ciele. Zamknęłam oczy i podążyłam za muzyką, która wibrowała we mnie i niosła mnie w nieznane.
Trenerka przypominała co chwilę, aby uważać na tętno, aby nie wzrosło za bardzo.
Byłam przyjemnie zaskoczona.
Na razie nie powiem Wam co to za klub, chcę go dokładniej sprawdzić. Ale jeśli okaże się, że trenuje się tam z przyjemnością to z pewnością go Wam polecę. Po spiningu, na miękkich nogach, poszłam jeszcze popływać w basenie. Mmmm…unosiłam się swobodnie w wodzie, trochę popływałam, ale głównie dryfowałam, tańczyłam w wodzie.
A i zważyłam się. 3 kilo mniej niż miesiąc temu 😉 Zadowolona.
Trening Przyjemności – to godzina ruchu dziennie bez przekraczania progu wysiłku, który przestaje być przyjemnością. Trening Przyjemności to wyzwanie, aby przyjemność postawić na pierwszym miejscu na liście priorytetów. Dla naszego zdrowia, dobrostanu i udanego życia seksualnego.
Trenuj razem ze mną. Udostępniaj Trening znajomym, polub go i komentuj tutaj <3
Love!
Wasza Karo