Przytyłam i już nie czuję się seksownie …

Sporo ostatnio przytyłam, ale nie dodatkowe kilogramy są największym problemem, ogólnie mniej się ostatnio ruszam, czuję, że jestem mniej sprawna. Wpływa to na moją seksualność – rzadko kiedy czuję się seksownie, zmysłowo, wstydzę się swojego ciała. Mój mąż.. no nie wiem jak to wyrazić… czuję jego radość z bycia ze mną, bliskości. Blokuję się i tak. Ja nie czuję radości bycia ze sobą. Gdzieś tam w głowie mam głęboko zakorzenione, że powinnam być sprawna, szczupła i dopiero wtedy mogę być seksowna…jakoś tak.

Trochę robi się z tego błędne koło, bo kiedy czułam się zmysłowa, seksualna, miałam też energię na to, żeby dbać o siebie, ćwiczyć, dbać o swój komfort. Ta energia gdzieś wyparowała i trudno mi znaleźć dostęp do niej. Bez niej trudno ruszyć z miejsca. Czuję się trochę tak jakbym karała sama siebie za te dodatkowe kilogramy, odmawiała sobie z ich powodu prawa do przyjemności. To głupie, ale nawet nowych ubrań sobie nie kupuję, czekając aż schudnę i „zasłużę” sobie na to.

Pewnie, że mogę zastosować jakąś drakońską dietę, ale czuję, że nie tędy droga. Mam wrażenie, że gdybym znów złapała dostęp do swojej seksualnej energii, znów dałabym sobie prawo do czucia się dobrze. Czuję się też zła na siebie, że nie umiem być dla siebie dobra teraz, bez żadnych warunków. Ale racjonalizacja, rozważanie presji kulturowej, skutków wychowania – nic nie dają. Co z tego, że chyba wiem skąd się to we mnie wzięło, skoro i tak to we mnie jest?

Czy jest jakieś sensowne wyjście z takiej pułapki?

Karolina

Droga Karolino

Dziękuję Ci za Twoje pytanie. To co napisałaś z pewnością jest bliskie wielu kobietom. Mi również. Od wczesnej młodości temat przybierania na wadze i mojego w związku z tym erotycznego samopoczucia oraz relacji z ciałem zaprząta moją uwagę.

Doskonale Cię rozumiem, kiedy piszesz o „błędnym kole” – kiedy tracisz kontakt z życiową seksualną energią, przestajesz czuć przyjemność z „bycia w ciele” a Twoje poczucie wartości spada.

Kiedy pytasz o sensowne wyjście z tej pułapki ja słyszę pytanie o odzyskanie kontaktu z własną seksualnością, uwolnienie przepływu przez ciało życiowej energii, która nie zważa na społeczne wyobrażenia atrakcyjnego seksualnie ciała.

Nie raz już pisałam o tym, że drogę dla swobodnie płynącej seksualnej energii toruje przyjemność.

Twoje zawstydzone, zniechęcone do ruchu, obciążone kilkoma dodatkowymi kilogramami, zmęczone i niewygodne dla Ciebie ciało potrzebuje przyjemności, jak sucha ziemia deszczu.

Znajdziesz dla swojego ciała choć trochę współczucia, aby mu to dać? Codziennie przez 15 minut? Tak, zachęcam Cię do Treningu Przyjemności – metody na budowanie miłosnej relacji z naszym ciałem i pobudzanie przepływu erotycznej energii. W skrócie ta praktyka polega na tym, aby znaleźć codziennie 15 minut (ja nazywam to Kwadransem Przyjemności) i w tym czasie skupić się całkowicie na potrzebach Twojego ciała, słuchać uważnie płynących z niego sygnałów i podążać za nimi w kierunku przyjemności.

Ważne aby pozbyć się własnych pomysłów „z głowy” na to, co może być przyjemne i odrzucić te najbardziej oczywiste np. zjedzenie tabliczki czekolady, obejrzenie odcinka serialu czy zakupy.

Więcej o Treningu Przyjemności przeczytasz w moim e-booku #ChceMiSię oraz mojej książce Sekrety Kobiecej Seksualności. Znajdziesz tam szczegółowy opis praktyki, przykładowe treningi oraz relacje innych kobiet.

Wiem, że Trening Przyjemności może być dla Ciebie wyzwaniem. W swoim liście piszesz, że odmawiasz sobie prawa do przyjemności i masz wrażenie, że jest to kara za dodatkowe kilogramy.

Przekonanie, że na przyjemność trzeba sobie zasłużyć, jest równie silne zakorzenione w naszej kulturze, jak to, że tylko młode, jędrne, szczupłe ciało może być atrakcyjne seksualnie.

Drogą do wyjścia z zaklętego kręgu przekonań jest dostrzeganie ich, nazywanie i robienie małych kroczków mimo wszystko. Dawanie sobie codziennie Kwadransów Przyjemności pomimo poczucia, że na nie nie zasługujesz to właśnie takie małe kroczki, które pomogą Ci obudzić Twoją uśpioną, seksualną energię.

Na skuteczność Treningu Przyjemności mam również naukowe dowody. Powodem spadku pożądania u wielu kobiet jest wysoki poziom kortyzolu, tak zwanego hormonu stresu, który w ciałach naszych praprzodków produkowany był w momentach zagrożenia życia (na przykład podczas ataku drapieżnika) a obecnie niemal przez cały czas. Nasz organizm stresy codzienności traktuje również, jak zagrożenie życia. Zmysłowa przyjemność natomiast inicjuje produkcję oksytocyny, która jest naturalnym oponentem kortyzolu i wprawia nasze ciała w stan relaksu, błogości i wzmaga poczucie wewnętrznego bezpieczeństwa. Co ciekawe, wysoki poziom kortyzolu może być również przyczyną nadwagi a szczególnie gromadzenia się tkanki tłuszczowej w okolicy brzucha.

Z mojego doświadczenia oraz z doświadczenia wielu kobiet, które stosują Trening Przyjemności, ciało regularnie karmione bezwarunkową, zmysłową przyjemnością otwiera się na przepływ seksualnej energii. Pojawia się ponownie pożądanie, ekscytacja, radość z bycia w ciele. I tak jak o tym piszesz w swoim liście – zaczynamy mieć energię, żeby dbać o sobie i o swoje ciała.

Tylko, że ta energia nie pochodzi od poczucia „seksowności” tylko z odkrytego na nowo, naturalnego i bezwarunkowego potencjału naszych ciał do odczuwania przyjemności. Ciał szczupłych, tęgich, młodych, starych, pomarszczonych, z bliznami, cellulitem czy wyrzeźbionymi mięśniami.

Każde ciało, w którym działa choć jedna komórka nerwowa, może odczuwać przyjemność. Tak długo, jak jest żywe.

I kiedy tego doświadczymy, wtedy dopiero nadchodzi moment aby skonfrontować się z z własnymi wyobrażeniami na temat seksualnej atrakcyjności naszego ciała. Tak jak napisałaś – kobiety od pokoleń poddawane są kulturowej presji w temacie ciała, która ostatnio jeszcze się nasiliła. Wobec takiej presji trudno pozostać w kontakcie ze sobą i stworzyć zdrową relacje z naszym seksualnym i żywym ciałem. Spojrzeć na swoje ciało w lustrze i zobaczyć je takim, jakie ono jest. Rozróżnić kompleksy i wyśrubowane kryteria od autentycznych zaniedbań na polu własnego zdrowia i fizycznego dobrostanu. I jeśli zdecydujemy o chęci zmiany – to właśnie energia przyjemności może nas wspierać w zadbaniu o własne zdrowie.

Mam nadzieję, Karolino, że znajdziesz w mojej odpowiedzi inspirację. I że inne kobiety, czytające Listy od Karo również nabiorą ochoty do praktykowania przyjemności i budowania dzięki niej dobrej, zdrowej, miłosnej relacji z ciałem. I że będziemy się nawzajem w tym wspierać.

Bo wiele z naszych kompleksów wynika również z faktu, że kiedy kształtowała się nasza relacja z ciałem, nie otrzymałyśmy od najbliższych nam kobiet pozytywnych informacji na temat naszego ciała. Wciąż możemy to zmienić przez bycie dla siebie akceptującym i przyjaznym lustrem.

Podzielcie się proszę w komentarzach tutaj swoimi sposobami na pielęgnowanie miłosnej relacji z ciałem, na budzenie w nim przepływu seksualnej energii i Waszymi doświadczeniami z Treningu Przyjemności!

I pamiętajcie, że pod adresem karo@akabal.pl czekam na Wasze pytania o seks i miłość, na które odpowiadam w Listach od Karo oraz podczas comiesięcznym WEBINARÓW „Zapytaj Karo”. Na najbliższy WEBINAR możesz zapisać się TUTAJ

Do usłyszenia!

Wasza

Karo Akabal

Przytyłam i już nie czuję się seksownie …

| Listy od Karo | 3 komentarze
O autorze
- jestem tu, aby Twoje życie stało się bardziej seksowne. Zapraszam Cię do eksplorowania dziesiątek inspirujących wpisów na mojej stronie! Seks to więcej niż myślisz :)

Zapisz się na Listy od Karo aby nie przegapić żadnego odcinka Sex & Love TV

3 komentarze

Możesz użyć pseudonimu zamiast prawdziwego imienia!

  • M.lena
    Reply

    Witam,
    Przez lata czułam się mało atrakcyjnie w swoim ciele. Zaczęło się to zmieniać, gdy wykonywalam ćwiczenie – dwa razy dziennie wypisywalam na kartce, dlaczego jestem atrakcyjna, nawet jeśli myślałam inaczej. Każde zdanie zaczynałam od „jestem atrakcyjna, poniewaz…”. Tych zdań wypisywalam od 15 do 20 za kazdym razem. Na poczatku trudne, ale z każdym cwiczeniem coraz latwiej bylo mi wypisac, dlaczego jestem atrakcyjna. Cwiczenie nalezy wykonywac okolo dwoch-trzech tygodnI.
    A teraz kiedy stoję przed lustrem mówię swoim piersiom jakie są jędrne, ciału jakie jest piekne itd
    To co wtloczylam do swojej glowy stalo sie dla mnie ocena mojego ciała. Czuje sie z tym swietnie 🙂 A poza tym, dlaczego cos takiego jak cellulit ma mnie pozbawic przyjemnosci? 🙂
    Pozdrawiam 🙂

  • Pingback: Przy mężu czuję się jak matrona – martwi się Karolina | Karo Akabal