„Karo
Piszę żeby się wyżalić. czytam Twoje Listy od dawna i są dla mnie ogromną otuchą w trudnym okresie. Pół roku temu mój mąż wyprowadził się z domu i zamieszkał z inną kobietą. Ale nie to jest powodem mojego żalu. Ostatnio byłam na imprezie. Z grupą współpracowników poszliśmy do knajpy świętować biznesowy sukces. Było sporo alkoholu, muzyka, tańce i dużo rozmów z seksualnymi podtekstami. Odważne żarty, sugestie, komentarze. Moje koleżanki zachęcały mnie żebym poszalała i dość otwarcie „swatały” mnie z jednym mężczyzną. Trochę wypiłam i rzeczywiście poszalałam. Spędziłam z nim noc w hotelu. Nie kryliśmy się specjalnie z tym że wychodzimy razem, flirtowaliśmy przecież na oczach grupy i ku ich radości. Ale od tej pory moje koleżanki w pracy nie szczędzą mi złośliwych komentarzy, dopytują się czy on zadzwonił, donoszą uprzejmie, że ma dziewczynę w innym mieście. A jedna nawet napisała mi wiadomość, że powinnam przynajmniej poczekać do rozwodu i bardziej się szanować.
Jestem załamana. A może ja rzeczywiście zrobiłam coś złego? Choć samo spotkanie z tym mężczyzną bardzo miło wspominał. Alkohol trochę szumiał w głowie ale seks był super. I nie miałam potem żadnych wyrzutów sumienia. Nie będę się z nim więcej spotykać bo rzeczywiście ma dziewczynę, ale niczego nie żałuję.
Z Twoich Listów wyłania się taki piękny obraz kobiecej seksualności, że przez chwilę uwierzyłam, że mam prawo podążać za pożądaniem. Ale teraz zaczynam mieć wątpliwości.
Nie wiem też o co chcę Ciebie zapytać. Ale chciałabym żebyś mi odpisała.
Pozdrawiam i dzięki za to, co robisz dla kobiet
Martyna”
Droga Martyno
Chętnie odpowiem Tobie i wielu kobietom, które codziennie spotykają się z komentarzami na temat swoich wyborów w życiu seksualnym i miłosnym ze strony innych kobiet.
Zapraszam Cię również oraz inne Kobiety na live w tym temacie na naszej facebookowej grupie EROS. Kobiecy Krąg. Live pod tytułem „Siostrzeństwo w Erosie” odbędzie się w środę 11 września o godzinie 11.00
LIVE ODBĘDZIE SIĘ TUTAJ
Kobiety codziennie spotykają się z komentarzami na temat swoich wyborów w życiu seksualnym i miłosnym ze strony innych kobiet.
Dlaczego to sobie robimy?
Otóż dlatego, że przez dziesiątki pokoleń byłyśmy trenowane do tego, aby to robić.
W patriarchalnym systemie mocne więzi między kobietami były potrzebne do tego, aby kobiety w pewien sposób pilnowały się nawzajem i utrzymywały w moralnych ryzach.
Oczywiście często też wspierały się nawzajem ale nie w dążeniu do wolności ale raczej w tym, jak przetrwać w świecie, pełnym ograniczeń i zewnętrznej kontroli. Kobiece kręgi, wspólna praca, śpiewanie, sprośne rozmowy i żarty były jak wentyl bezpieczeństwa dla ujarzmionej kobiecej energii seksualnej. Kobiety jednak wiedziały, że nie mogą posunąć się za daleko, bo to mogło okazać się niebezpieczne nie tylko dla tej, która się odważyła ale dla całej reszty.
Z Twojej opowieści Martyno, wynika, że właściwie niewiele się zmieniło. Możemy pozwolić sobie na seksowne żarty, prowokacje, niedopowiedzenia, flirt i drażnienie się ale jeśli zbyt ostentacyjne „pójdziesz na całość” spotkasz się z odrzuceniem i oceną. Przykro mi, że to Cię spotkało.
Czuję złość, że jako kobiety nie potrafimy się wspierać w tym, aby każda z nas miała możliwość odnaleźć i zaspokoić swoje najgłębsze pragnienia w seksie i miłości. I równocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że większość z nas po prostu nie wie, jak to robić. Musimy się na nowo tego nauczyć, bo na plecach dźwigamy bagaż dawnych uwarunkowań.
Kiedy rozmawiam z kobietami w Sex & Love School okazuje się, że najbardziej ograniczające i jednocześnie najsilniej działające przekazy na temat seksu i miłości otrzymałyśmy od innych kobiet – matek, ciotek, babć, nauczycielek:
- „dziewczyna musi się szanować”
- „mężczyźni myślą tylko o jednym”
- „jeśli Ci na kimś zależy to nie możesz iść z nim za szybko do łóżka”
Takie przekazy odbieramy we wczesnej młodości, kiedy nasze ciała przeżywają seksualną rewolucję, kiedy zaczynamy czuć podniecenie i pragnienia, których nie rozumiemy i które w świetle tych „kobiecych mądrości” mogą nas przerażać i budować poczucie zagubienia.
W momencie kiedy budzi się nasza seksualność najbardziej potrzebujemy zaufania i wsparcia ze strony innych kobiet, które przeżywały to samo co my.
Zamiast tego otrzymujemy listę nakazów i zakazów oraz model relacji między kobietami oparty na lęku, kontroli i poczuciu wstydu i winy. A jako, że seks to wciąż temat tabu to przenosimy ten model relacji z kobietami do naszych dorosłych przyjaźni, koleżeństwa i współpracy.
Kobiety w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci zrobiły już wiele dla odbudowania wzajemnego zaufania. Powstają kobiece kręgi wsparcia w codziennych sprawach i w biznesie. Kobiety pomagają sobie, inspirują się wzajemnie i rekomendują się nawzajem. Ale w seksie i miłości wciąż kierują nami z ukrycia jakieś stare moce.
Nie wierzysz? Zrób test:
- Weź kartkę papieru.
- Zamknij oczy, weź wdech, przywołaj w myślach i sercu swoje pragnienia w seksie i miłości.
- Po czym otwórz oczy i na górze kartki napisz hasło „inna kobieta”
- A potem przez 5 minut pisz swobodnie i bez zastanawiania się wszystkie myśli i skojarzenia, które się w Tobie pojawiają.
Jaki obraz „Innej kobiety” wyłania się ze strumienia Twojej podświadomości? Czy jest to siostra, przyjaciółka czy raczej rywalka i zagrożenie dla Twojego szczęścia. Większość kobiet na hasło „inna kobieta” w kontekście relacji intymnych widzi rywalkę, kochankę, niebezpieczeństwo.
Czy mając taki nieuświadomiony, emocjonalny bagaż możemy prawdziwie wspierać inne kobiety w ich podróży do spełnionego życia? I zaakceptować to, że każda z nas może mieć inne pragnienia i inne pomysły na ich zaspokojenie?
- Ewa pragnie monogamicznego związku z Tym Jedynym.
- Justyna wciąż przeżywa szalone romanse podróżując po świecie
- Beata jest w związku z kobietą i mają trzy koty.
- Ania ma męża i kochanka.
- Edyta chodzi do klubu swingersów i uprawia seks z nieznajomymi.
- Kamila nagrywa jak się masturbuje i wrzuca do sieci.
- Hania jest sama od 5 lat i nie chce tego zmieniać.
- Ola rozstała się z mężem bo on chciał dzieci a ona nie.
Czy czytając tą listę pojawiają Ci się jakieś oceny? Że pewnie Ania z kochankiem sobie rekompensuje coś, czego nie dostaje od męża? Że kiedy Justyna spotka odpowiedniego mężczyznę to przejdzie jej ochota na romanse? Że Ola będzie żałować? Że Edyta pewnie przykrywa rozpacz samotności anonimowym seksem?
Jeśli tak, to nie musisz mieć sobie tego za złe. Tak działają uwarunkowania. Trzymają się mocno.
Co zatem możemy zrobić, aby uwolnić się od lęku i ocen i naprawdę się wspierać?
Możemy tworzyć i pielęgnować przestrzeń, w której kobiety mogą otwarcie mówić o swoich pragnieniach i dzielić się tym, co dzieje się w ich życiu intymnym. To takie proste a jednak tak trudno osiągalne w naszym, wydawałoby się tak otwartym na seksualność świecie. Trudno osiągalne dlatego, że często nie potrafimy sobie poradzić z własnymi emocjonalnymi reakcjami na to, co słyszymy od innych kobiet. Z powodu przekonań i głęboko ukrytego systemu moralnego porządku opartego na lęku wobec seksualności, ale nie tylko dlatego. W naszej kulturze o seksie nie mówi się otwarcie ponieważ jest to strefa intymna, prywatna, zamknięta za drzwiami sypialni. Dlatego nawet z najbliższymi o seksie bardziej żartujemy, mówimy półsłówkami niż szczerze i otwarcie. W efekcie każda z nas pozostaje sama ze swoimi niepokojami.
Kiedy 6 lat temu stworzyłam Sex & Love School, marzyłam przede wszystkim o tym, aby stworzyć bezpieczną przestrzeń, w której kobiety, bezpiecznie i anonimowo będą mogły odsłonić swoje prawdziwe myśli, pragnienia, doświadczenia. To co się wydarzyło i wciąż wydarza, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Wokół Sex & Love School powstała żywa społeczność, w której setki kobiet dzielą się odważnie i szczerze na forum, podczas spotkań i webinarów. Nawiązują się przyjaźnie, małe grupki spotykają się również na żywo z własnej inicjatywy.
Kobiety dzielą się historiami, o których nie mówiły nikomu – nawet najbliższej przyjaciółce czy siostrze. I w odpowiedzi słyszą: „Niesamowite! Myślałam, że to tylko ja tak mam”. Przeglądają się w swoich historiach i dziwią się, jak różne mamy pragnienia. Wspierają się w wyplątywaniu z przeszkadzających przekonań. Zachęcają do ich kwestionowania. I przede wszystkim – uczą się, jak sobie towarzyszyć w podróży do spełnionego życia bez oceniania.
Droga Martyno, mam nadzieję, że Ty również znajdziesz swój krąg kobiet, w którym będziesz czuła się bezpiecznie na tyle, aby dzielić się swoimi pragnieniami i doświadczeniami w seksie i miłości bez obawy, że zostaniesz oceniona.
My same również mamy moc do wprowadzania zmian w naszym najbliższym otoczeniu. Prawdziwe wsparcie między kobietami jest możliwe. Wierzę w to głęboko, a doświadczenie ze społeczności Sex & Love School to potwierdza.
A Wy? Możecie rozmawiać szczerze ze swoimi przyjaciółkami o swoich seksualnych wyborach i pragnieniach? Możecie się odsłonić, podzielić wątpliwościami bez obaw, że zostaniecie zasypane stosem „złotych rad”? Jak budowałyście swój własny krąg wsparcie w seksie i miłości? Podzielcie się tą cenną wiedzą w komentarzu pod tym tekstem. Niech będzie inspiracją dla innych kobiet.
Jeśli podoba Ci się ten tekst prześlij go dalej, UDOSTĘPNIJ link na facebooku, niech dołączą do nas inne kobiety, które pragną więcej w seksie i życiu.
I pamiętaj, że czekam na Twoje pytania.
Pozdrawiam gorąco,
Twoja Karo
hmm…. najpierw do Kingi – piszesz że Martynie inna kobieta zabrała męża, teraz ona sypia z chłopakiem innej…. i obwiniasz kobiety a ja się pytam czy mężczyzna to pluszowy miś rodem z PRL-u co w główce ma trociny??? toż czy on zapomniał że jest z kimś, że ma dziewczynę? dlaczego znowu pokutuje stwierdzenie, że to kobieta zabrała komuś faceta? a facet co w tym przypadku zrobił? nic… myślę, że on w swoim gronie będzie poklepywany przez swoich kolegów jako bardziej doświadczony a Martyna…. no cóż już została ( w moim odczuciu bezpodstawnie i w sposób małomiasteczkowy, zaściankowy wręcz zacofany) zaszufladkowana. Martyno trzymaj się zrobiłaś to na co w danej chwili miałaś ochotę a jakby kawaler nie chciał to by rączki bardziej przy sobie trzymał ( piszesz że seks był fajny więc należy się cieszyć że nie trzymał ich przy sobie 😉 ) Człowiek ze swej natury nie jest monogamiczny i to kultura, tradycja narzuciła nam taki sposób zachowania…. tylko że w praktyce jakoś się on nie sprawdza. Ja nie potępiam zdrady, gdyż to właśnie ona pokazuje nam co się dzieje w naszej relacji, czego nam brakuje i daje do myślenia na czym należy się skupić. A co do singlelek… to cóż same ze sobą nie sypiają a jak mają zgodę mężczyzny ( często nie wiedzą że on jest z kimś) to czemu miały by nie skorzystać…. Martyna skup się na wspominaniu swoich doznań 😉 a nie na tym co koleżanka Ci mówi ( a dla poszerzenia tych które mnie będą krytykować polecam trochę lektury – moralność pani Dulskiej, Chłopi, biografie królów polskich, papieży, może przytoczone tam życiorysy poszerzą horyzonty myślowe, że zdrady były, są i będą ) pozdrawiam Cię Martyno i trzymam kciuki za rozwój Twojej seksualności i asertywności
Magdalena 77, ja cię nie będę krytykować. Zgadzam się z tobą 🙂 Pozdrawiam
Mam jedną jedyną koleżankę (oprócz siostry bliźniaczki ) z którą mogę bez zbędnego zażenowania porozmawiać o naszych pragnieniach, o tym co lubimy, jak i kiedy. Niestety jest to nadal bardzo trudny temat w naszym dziwnie pruderyjnym społeczeństwie.
Po prostu nie mogę tego nie skomentować…
Piszesz o wsparciu kobiet przez kobiety, pytasz: co możemy zrobić, abyśmy my kobiety mogły na prawdę się wspierać?
Odpowiadam krótko i dobitnie: Prawdziwe wsparcie to takie, gdy kobieta szanuje drugą (nawet nieznajomą) kobietę na tyle, by nie flirtować i nie sypiać z jej mężem/narzeczonym/partnerem!
W moim poczuciu nie ma tu furtek i usprawiedliwień. Tylko dzięki temu odbudujemy do siebie PRAWDZIWE ZAUFANIE i to jest dla mnie PRAWDZIWE WSPARCIE I kobieca solidarność.
Karo, w liście Martyny, który przytaczasz (w wersji z newslettera, tu na stronie jest skrócona wersja) Martyna pisze: „Nie będę się z nim więcej spotykać, bo rzeczywiście ma dziewczynę, ale niczego nie żałuję”
Przyzwalanie na sex z mężem innej kobiety, to przyzwalanie na ranienie innej kobiety.
To nie jest wsparcie. I nie apelowałabym o wspieranie takich postaw!!!!
Martynie inna kobieta zabrała męża, teraz ona sypia z chłopakiem innej… później kolejna zraniona kobieta odegra się na innej. Smutne to bardzo. Same sobie to robimy… i w tym mamy się wpierać? Nie, nie, nie.
I same możemy zrobić STOP, zdrowe stop, najpierw niech każda pilnuje samą siebie. Wtedy to będzie wspieranie i szacunek do siebie i innych w praktyce.
Wiem, że artykuł jest o tym, że można sobie sypiać z kim chcemy, i kiedy chcemy, i żeby tego nie potępiać. Natomiast wzmianka w liście o tym, że mężczyzna jest zajęty, robi ogromną różnicę. Być może te kobiety z jej pracy, też mają to na uwadze.
„najpierw niech każda pilnuje samą siebie”… „przyzwalanie na sex z mężem innej kobiety”- smutno i ciężko. Uderza mnie przemieszanie odpowiedzialności: kobiety odpowiedzialne za to co czują i jak żyją inne kobiety, kobiety odpowiedzialne za decyzje mężczyzn…uff.
Tekst traktował o relacjach kobiet, więc ja się do tego odniosłam.
Nie napisalam, że mężczyzna nie jest odpowiedzialny za zdradę w swoim związku, bo oczywiście, że jest. Każdy jest odpowiedzialny za siebie, a jednocześnie warto mieć świadomość, że nasze zachowania wpływają na czyjeś życie, przez co zaczynamy być za niektóre kwesie współodpowiedzialni. Natomiast tekst był o relacjach i wspieraniu się kobiet, więc ja się do tego odniosłam.
Dzięki za odpowiedź. Rozumiem i szanuję, że tak czujesz – słyszę, że chciałabyś większej solidarności między kobietami, która wyrażałaby się przez świadomość, że nasze decyzje wpływają na czyjeś życie?
Ja czuję i chciałabym, żeby odbywało się to inaczej, niż przez „pilnowanie siebie”, o którym pisałaś. Pozdrawiam serdecznie
Karo, dziękuję za Twoją odpowiedź, jak zawsze jest mądra, delikatna, serdeczna i w moim odczuciu – głęboko prawdziwa. Relacje międzyludzkie bywają skomplikowane, bo, jak piszesz ciągle z ukrycia jakieś nieświadome siły próbują nami sterować. Rozwiązaniem jest poszerzanie świadomości, otwartość, praktyka. Ja dopiero się tego uczę i choć sporo już życia minęło, mam nadzieję, że pokocham siebie na tyle, by cieszyć się swoją seksualnością i traktować innych ludzi z otwartością i miłością. Karo, dziękuję, że jesteś.